„Eeee…Ty jesteś wysoki, to możesz napić się piwka, spokojnie, w Kanadzie można pić i prowadzić auto.” – takie hasło usłyszał M. od znajomych podczas wieczornego wypadu do pubu w H.
Pamiętam jeszcze podczas studiów na socjologii, zaczęłam się interesować kampaniami społecznymi, czyli ogólnie działaniami prewencyjnymi albo informacyjnymi mającymi na celu zmianę jakiegoś niepożądanego zachowania w społeczeństwie albo wzmocnienie tego zachowania pożądanego. Bardzo wiele z owych kampanii było skierowanych na zmniejszenie ilości wypadków drogowych, w tym ograniczenie spożycia alkoholu, wiele z nich było dość mocnych:
Po przestudiowaniu sobie takich reklam hasło: „Never, ever drink and drive” – weszło mi mocno w krew. Dlatego, fakt, że w Kanadzie – ludzie piją i jeżdżą, przyjęłam z lekkim niedowierzaniem i sporym zaskoczeniem. „Really?? Drink and drive?”
Ciekawiło mnie zatem, czy skoro jest to legalne i za przyzwoleniem społecznym, to czy z tego tytułu występuje w Kanadzie więcej wypadków drogowych pod wpływem promili. Ostatecznie, wydawało mi się, że tutaj jest bezpieczniej a na pewno jest mniej wypadków, no i w ogóle, to o co chodzi z tym alkoholem …?
A o to kilka faktów do jakich dotarłam:
„Światowa Organizacja Zdrowia opublikowała parę dni temu nowy raport dotyczący bezpieczeństwa na drogach: Global Status Report On Road Safety 2013.
Wnioski płynące z tego raportu nie są optymistyczne: około 1.24 miliona ludzi ginie każdego roku w wypadkach samochodowych czyli prawie 3 300 dziennie. Niestety liczba ta nie maleje… Jednocześnie WHO określa, że jedynie 28 krajów, w których mieszka tylko 7% światowej populacji ma właściwe i rekomendowane przez WHO zasady dotyczące kontroli prędkości, spożycia alkoholu przez kierowców, noszenia kasków, używania pasów bezpieczeństwa oraz stosowania fotelików samochodowych dla dzieci czyli głównych czynników odpowiedzialnych za wypadki na drogach.
Jednym z ważnych czynników odpowiedzialnych za wypadki na drogach jest alkohol i o nim dziś będzie mowa.
Według rekomendacji WHO maksymalna zawartość alkoholu we krwi powinna wynosić 0,05 g/dl czyli 0,5 promila. Obecnie limit ten obowiązuje w 89 krajach obejmujących 66% populacji świata. Przy poziomie 1 promila ryzyko spowodowania wypadku przez kierowcę jest wyższe 5 razy niż u osoby niepijącej.
Co więcej efekt wypicia alkoholu jest spotęgowany przez zmęczenie, co stanowi szczególnie duże ryzyko u kierowców zawodowych i z tego względu obowiązują ich często niższe limity zawartości alkoholu we krwi. Również u młodych kierowców limit 0,5 promila oznacza 2 razy większe ryzyko spowodowania wypadku niż u doświadczonych kierowców.
Co ciekawe 34 kraje albo w ogóle nie posiadają przepisów dotyczących zawartości alkoholu u kierowców lub są one oparte na niewiarygodnych metodach pomiaru.
Wśród krajów, które nie spełniają rekomendacji WHO (0,5 promila) są m.in.: Stany Zjednoczone(0,8 promila), Nowa Zelandia (0,8 promila), Wielka Brytania(0,8 promila), Kanada (0,8 promila), Indonezja(brak limitu). Statystyki dla tych krajów są zatrważające. W Stanach Zjednoczonych 32% wypadków to te z udziałem osoby pod wpływem alkoholu, w Kanadzie 33%, w Nowej Zelandii 33% podczas gdy w Polsce jest to 9% wypadków.
Dla przypomnienia w Polsce obowiązuje limit 0,2 promila. Jeszcze bardziej restrykcyjne zasady mają m.in. niektóre z sąsiadujących z nami kraje: Białoruś, Czechy, Rosja, Ukraina, Słowacja. Warto o tym pamiętać przekraczając granicę.
WHO sugeruje, że wprowadzenie rekomendowanego przez nich limitu zawartości alkoholu we krwi w pozostałych 89 krajach spowodowałoby redukcję ilości wypadków drogowych aż o 20%.”
źródło: http://www.info.clicktrans.pl/alkohol-a-wypadki-drogowe-czyli-raportu-who-cz-1/
źródło WHO: Global Status Report On Road Safety 2013Przestudiowałam sobie ten raport i niestety liczby są właśnie takie. Nie piszę tego żeby porównywać Kanadę z innymi państwami, ale po to, żeby zwrócić uwagę na fakt, że nawet jeśli ustawodawca – w tym przypadku kanadyjski, pozwolił na coś to niestety – czasem – nie miał racji. Rozumiem, że w Kanadzie korzystanie z transportu publicznego jest rzadkością, a zdecydowana większość jest zmotoryzowana i nie bardzo lubi rozstawać się z samochodem, a 0,8 promila to ciągle tutaj „trzeźwość” ale …
Trzeba zdawać sobie sprawę, że nawet mała ilość alkoholu osłabia nasz czas rekacji i choćby dlatego – warto darować sobie jazdę po jednym piwku i więcej.
Warto przy tym wiedzieć, że jeśli zdecydujemy się przespać w samochodzie na parkingu, bo jednak czujemy, że było o jeden shot za dużo, to policja ma prawo kazać nam dmuchać w balonik, a w konsekwencji – zabrać prawo jazdy, jeśli stwierdzi stan nietrzeźwości. (http://www.gazetagazeta.com/2014/03/alkohol-za-kolkiem/). Dobrze jest więc skorzystać w takim przypadku z usługi – kierowcy na zamówienie, który za opłatą – odwozi nas i nasze autko pod dom. Nie wiem dokładnie jak to działa, ale słyszałam o takiej usłudze w Ottawie i wydaje mi się świetnym rozwiązaniem, jeśli już ktoś planuje picie w mieście.
Swoją drogą byłam zdziwiona, że 9% wypadków w Polsce jest spowodowana alkoholem, a w mediach była swego czasu informacja, jakoby to alkohol był główną przyczyna wypadków w Polsce? Pamiętam nawet, że nasz były premier zastanawiał się, czy aby nie wprowadzić obowiązkowych alkomatów w pojeździe … co by nie dać zarobić „znajomym królika.” Interesujące.
W każdym razie, moja ocena tej sytuacji jest taka:) jak mawia pewien Max –
1) Nie warto ryzykować życia, piłeś – nie jedź.
2) Twój wzrost, waga, płeć, kolor skóry czy cokolwiek tam wymyślisz – nie mają tutaj znaczenia, więc przestań szukać wymówek – po prostu – piłeś – nie jedź.
3) Nie ważne czy to Polska, czy Kanada – jedziesz – BĄDŹ TRZEŹWY na 100%! Mniej ważne co mówi ustawodawca w tej kwestii!
4) Warto pamiętać, że nie tylko alkohol stępia zmysły: brałeś, paliłeś „Sam Wiesz Co”, leczysz się i jesteś na proszkach – oddaj kierownicę. Ostatecznie ryzykujesz nie tylko swoje życie …E.