Zakup auta w Kanadzie – nasze „must have” po ponad roku

Oh yeah! Odzyskałam „zaginiony” wpis od M. na bloga na temat zakupu naszego auta w Kanadzie. Dla tych wszystkich którzy jak mój mąż lubią wiedzieć co w trawie/aucie piszczy! 

 Tekst powstał około października 2016 roku, więc część informacji mogła się już zmienić –  ale nie patrzcie na to – bo przecież o autko tutaj chodzi i fakt, że to M. coś napisał – czyż nie? Enjoy …

Zakup auta w Kanadzie: 

Mieliśmy już czas, aby trochę ochłonąć po zakupie samochodu, Kia przejechała z nami 2500 km, więc pora napisać coś więcej. (Ok na dzisiaj, po roku od zakupu przejechaliśmy ok. 20. 000 tysięcy km a startowaliśmy z ponad 170 tyś.)

Na początek kilka ogólnych informacji. W Kanadzie samochód może kupić każdy, bez względu na to czy jest tu tylko przejazdem czy mieszka na stałe. Taki proces może się odbyć podobnie jak w Polsce, a więc macie do wyboru jedną z kilku opcji zakupu auta:

  1. Nowy z salonu dealerskiego,
  2. Używany z salonu dealerskiego,
  3. Używany z wholesale (coś jak komis ale nie do końca),
  4. Używany od dealera skupującego auta (to już bardziej jak komis),
  5. Używany bezpośrednio od obecnego właściciela,
  6. Nowy/używany sprowadzony z USA (najczęściej z Florydy)

Poniżej jest bardziej szczegółowy opis tych opcji. Każda z nich ma swoje plusy i minusy. My wybraliśmy opcję 3, czyli wholesale, ze względu na całkiem dobrą ofertę w porównaniu do innych dostępnych oraz dlatego, że nie chcieliśmy wydać majątku na auto. Z tą opcją wiąże się duże ryzyko zakupu „cytryny”, Wikipedia opisuje o co chodzi: https://en.wikipedia.org/wiki/Lemon(automobile). (Tutaj taka mała anegdota, jeśli widzisz w Kanadzie auto oklejone w cytrynki, to albo jego kierowca jest przedstawicielem handlowym firmy Lemon, albo co bardziej prawdopodobne, kupił auto u dealera, nie jest zadowolony z tego ”deal’a”  i właśnie tak konstatuje swoje zniesmaczenie.)

Ad.1

Zakup u dealera jest dobrą opcją, gdy chcemy kupić auto, którym planujemy jeździć jak najdłużej. Często są promocje w postaci upustu lub kredytu 0% przez 4 lata. Cała reszta wygląda jak w Polsce, nawet ceny są podobne po przeliczeniu na złotówki. Kilka osób sugerowało mi również, że gwarancja na nowy obejmuje wiele elementów poza tymi, które często się zużywają. Auta tutaj są najczęściej nie starsze niż 2-4 lata.

Jest jeszcze jedna zaleta takiego zakupu. Oddając stare auto (tzw. trade-in) częściowo omijamy opłacenie podatku – płacimy go (15% w Nowej Szkocji) tylko od kwoty pozostałej po odjęciu naszego wkładu. Dealer jest w stanie zarejestrować auto i oszczędzić stania w kolejce.

Ad.2

Cena auta używanego od dealera będzie trochę niższa niż nowego, przy czym auto powinno być bardzo odświeżone.

Ad.3

Te samochody pochodzą od dealerów salonowych, którzy dostali je w rozliczeniu (trade-in), ale prawdopodobnie takie autko wymagałoby zbyt dużo pracy by doprowadzić je do bardzo dobrego stanu aby odsprzedać je z zyskiem (Ad.2). Duże znaczenie ma też przebieg, jak jest powyżej 100k-150k km to dealer tego raczej do salonu nie weźmie. Aktualnie dostępne oferty wholesale można zobaczyć tutaj: http://www.oreganswholesaledirecthalifax.com/ i aby dotrzeć do listy tańszych aut najlepiej poszukać w lokalizacji „Wholesale Direct”. Tutaj nikt nie daje gwarancji na auto od chwili zakupu i wyjazdu z ich parkingu. Auta niesprzedane w pewnym przedziale czasu (mało atrakcyjne, bardziej zniszczone) trafiają na aukcję, na której są licytowane.

Ad.4

To działa jak komis, czyli kupujemy auto od handlarza, który odebrany samochód najprawdopodobniej odświeżył, naprawił, itp. Auto mógł kupić od osobny prywatnej (chyba również dostępny trade-in) albo kupić na aukcji. Podczas naszych poszukiwań odwiedziliśmy kilka takich miejsc, niektórzy sprzedawcy wzbudzali większe zaufanie i bylibyśmy skłonni kupić właśnie od nich, ale zawsze cena była dużo większa niż w wholesale. Taki dealer najczęściej daje gwarancję przez 3 miesiące, czasem oferuje dodatkowe upusty w postaci kart podarunkowych czy kilku darmowych wymian opon/hamulców. Niby bezpiecznie, ale ostatecznie też się kupuje kota w worku.

Ad.5

Do dziś nie wiem dlaczego dużo ludzi decyduje się na trade-in u dealerów. Być może to najprostsza droga i nie bardzo chce im się spotykać z ludźmi, pokazywać swoje auto, pozwalać na testowanie i przejażdżki. A może ten upust na podatek? W każdym razie … przy zakupie od osoby prywatnej, musimy już mieć wykupione ubezpieczenie w chwili odbioru auta. W zależności od właściciela, można pojechać na przegląd, itp. Tu chyba najwygodniej negocjować. Przed negocjacjami warto zapoznać się z kilkoma serwisami pomagającymi w ocenie wartości samochodu. Tutaj jeszcze mogę dodać, że przy zakupie auta z innej prowincji należy oprócz ubezpieczenia zaopatrzyć się w tymczasowe pozwolenie przejazdu z prowincji do prowincji. Wydaje to urząd rejestracji pojazdów (Access Nova Scotia, Service New Brunswick, Service Ontario, etc…)

Ad.6

Przy imporcie samochodu zapłacimy na pewno cło oraz dodatkową kwotę za modyfikację elementów (światła, prędkościomierz jeśli nie uwzględnia km/h a jedynie mile). Przy poszukiwaniu informacji na ten temat wyciągnąłem wniosek, że ta opcja jest najlepsza, gdy chcemy wydać od około 40 tysięcy dolarów wzwyż. Auta w USA są tańsze, ale wspomniane opłaty też mają tu znaczenie. No i znowu nigdy nie ma gwarancji, jeśli jest to auto używane – bo zawsze mogło być bite. Znajomy kupił swojego Lexusa z Florydy – miał być bezwypadkowy i od „dziadka.” Był od „babci” i bity … co wyszło przy okazji innego zdarzenia. Także nigdy nie wiadomo.

 

Nasze polowanie na samochód:

Sam zakup odbył się jednego dnia, w poniedziałek. Zanim zdecydowaliśmy się na konkretny egzemplarz, rozglądaliśmy się za autem kilka weekendów, zjeżdżając dziesiątki kilometrów od placu do placu dealerów i wholesale. Na początku miało to być małe autko, aby łatwo było nim manewrować, ale po kilku przymiarkach do różnych modeli (faworytem był Hyundai Elantra Tour 2009, który w Europie znany jest jako Hyundai i30 kombi) okazało się, że małe i tanie auta są głośne przy prędkościach powyżej 100km/h lub mają zbyt małą tylną szybę. Kolejny problem, to mała ilość aut w kombi, podejrzewam, że z powodu taniego paliwa i łatwej dostępności do SUVów. Można kupić tanio 5-letniego sedana, ale z kombi – nie za starym i nie za drogim – nie jest łatwo.

Nasze oczekiwania też były specyficzne, takie jak obowiązkowe podgrzewane lusterka czy automatyczna skrzynia biegów i tempomat. Ja jeszcze skłaniałem się w stronę aut z napędem na 4 koła, ale w naszym budżecie na taki samochód nie trafiliśmy, zwłaszcza, że w przypadku naprawy tylnego mostu/wału napędowego cena mogłaby pójść wysoko do góry. Przy okazji… cena za godzinę pracy mechanika to co najmniej 80-120 CAD za godzinę, a o dobrego fachowca trudno, dlatego niektórzy wolą kupić samochód z salonu z gwarancją, tzw. hassle-free 🙂

W procesie wyboru, czasem radziliśmy się znajomego Polaka mieszkającego tu już bardzo długo. Zakres wyboru również ograniczył się również do aut innych niż te na „F”, czyli odpadały: Fordy, Fiaty i francuskie. Do listy na „nie” dopisać można wszystkie amerykańskie, czyli marki: Chrysler, Dodge, Saturn, Pontiac, Lincoln (Ford), czy Chevrolet i wiele innych. Ciężko ocenić czy słusznie, bo w Ameryce Północnej po drogach jeździ dużo fordów. Ktoś powiedział nam, że z fordów dobre są pickupy (F-150), czyli najpopularniejsze tutaj auta, ale na posiadanie takiego „wozika” trzeba się przygotować hehe. Pali dużo, jest duże i dużo może. Ktoś inny zaznaczał, że moda na amerykańskie auta jest nie tylko przez ich niższą cenę, ale też przez fakt, że np. Chevrolet jest dumą narodową (bardziej USA, ale to nadal Ameryka) ponieważ firma wyszła z kryzysu w roku 2008 i trzeba teraz to jej wynagrodzić. (OK, ale serio to ma być powód dla którego mam kupić samochód, bo jego producent wyszedł obronną ręką z kryzysu?). Co więcej, Chevrolety mają w Internecie bardzo złe opinie o wypadkowości (np. opisy, gdy podczas wyprzedzania gasną silniki i wszystkie systemy przestają działać: wspomaganie kierowania, hamowania i poduszki powietrzne). Ktoś jeszcze inny przestrzegał przed modelami z garażu VW, ponieważ łatwo rdzewieją i nawet naprawa gwarancyjna (7 czy 10 lat na nadwozie) niewiele pomoże, bo zamalują na ładnie od nowa, ale nie uratują blachy od rdzy czy gnicia. Ogólnie przyjęte w Kanadzie jest to, że najtańsze w utrzymaniu auta to Toyota Corolla i Honda Civic, bo jest ich najwięcej i są najbardziej niezawodne. Dobrą renomę mają też inne modele tych marek oraz marki takie jak Acura (Honda), Lexus (Toyota).

Dobra, czas wrócić do naszego auta. Znaleźliśmy Kia Sorento 2011, chyba w czwartek lub środę trafiło na stronę www. W sobotę wzięliśmy je na kilka godzin testowania. W tym czasie przejechaliśmy kilka km autostradą, po mieście, oględziny na parkingu według wytycznych, które zebrałem w Internecie z różnych opisów i filmików. Jeśli ktoś byłby chętny, to mogę je tu opisać. Pojechaliśmy też na wykonanie przeglądu MVI, którego przejścia Wholesale nie gwarantuje. Taki przegląd ważny jest 10 dni, więc można dostać odpowiednią naklejkę za darmo, jeśli zdecydujemy się na zakup w tym czasie. Taki przegląd kosztował poniżej 40 CAD z podatkiem i wykonał to zakład mechaniki na tej samej ulicy. Do dziś nie wiem, czy działają w komitywie ze sprzedawcą, a to z powodu „jakości” takiego przeglądu.

Przegląd wyglądał następująco… Sprawdzenie światełek, klaksonu, obejrzenie auta od spodu na podnośniku (wycieki, rdza) i ręczne sprawdzenie zawieszenia. U mnie odkręcili jeszcze lewe tylne koło aby pokazać mi, że do wymiany będą tylne tarcze (były zardzewiałe, ale być może jeszcze nie były tak głęboko wytarte) i klocki. Żadnego przetrzepania zawieszenia, żadnego sprawdzenia hamulców (w tym ręcznego), żadnego badania spalin, czy wysokości padania strumienia świateł mijania. W podsumowaniu pana mechanika usłyszałem, że o auto ktoś na pewno dbał, bo wszystkie opony (wielosezonowe) są tej samej marki. Ekhm … tak, no to super, są powody do radości.

Sobotę zakończyliśmy podsumowując, że cena jest dobra, w niedzielę zamknięte, więc jak przemyślimy zakup to będziemy mogli w poniedziałek pojechać i bez żadnej zaliczki (bezzwrotnej kwoty 500 CAD) zdecydować się na zakup. Żadna negocjacja ceny 6961 CAD nie wchodziła w grę, może gdyby nikt nie interesował się autem przez kolejne 2 tygodnie, to obniżyliby cenę przed wysłaniem auta na aukcję.

Wszystkie formalności udało nam się załatwić jednego dnia, żeby było to możliwe to mieliśmy jeszcze wynajęte z weekendu auto (do zwrotu przed 17:00). Poniedziałek zaczął się od wykonania telefonu do pracownika Wholesale, aby poinformować, że jesteśmy chętni na zakup i będziemy za godzinę czy dwie. Dla podniesienia adrenaliny po 9:00 zadzwonił ich pracownik mówiąc, że jest inny klient rozważający zakup tego auta i musimy wpłacić zaliczkę (bezzwrotną) natychmiast. Powiedziałem, że jedziemy i niedługo będziemy, a po przyjeździe na miejsce autka nie było, bo klient wziął go na przejażdżkę. Do ceny auta (6961 CAD) należy dodać koszt podatku 15% i doliczyć wpisowe 300 CAD. Mogliśmy zapłacić max 6000 kartą kredytową, więc częściowo skorzystaliśmy z tego dla punktów/cashback, a reszta kwoty została zapłacona gotówką. Dostaliśmy tymczasową tablicę rejestracyjną w postaci wydruku na kartce (ważne przez miesiąc) oraz dokument własności, z którym należało udać się po ubezpieczenie (innym pojazdem). Ubezpieczenie można załatwić przez telefon i dostać dokument na e-mail, ale dla nas tańszą opcją okazało się skorzystać z brokera. Z tymczasowym 30-dniowym ubezpieczeniem wybraliśmy się z powrotem po auto, które już mogło legalnie jechać po drogach i zajechaliśmy do mechanika po naklejkę. Ostatnim elementem było zarejestrowanie samochodu co wymagało odczekania godziny w Access Nova Scotia oraz opłaceniem rejestracji i tablicy (prawie 250 CAD).

M.

To ja jeszcze dodam od siebie, po roku dołożyliśmy do autka kilka stówek (serio nie wiem ile dokładnie, ale może i z 2000 Cad) na: nowe komplety opon – zimowych i letnich, profesjonalne czyszczenie w środku, konieczna była wymiana tylnych tarczy hamulcowych (M. sam to zrobił, więc zaoszczędziliśmy na robociźnie), wymieniony został jeden „ball joint” cokolwiek to nie jest. Wyczyściliśmy jeden reflektor w aucie bo od zakupu był matowy i żółty, wymieniliśmy przewód od chłodnicy oraz zrobiliśmy „rust protection”, co mniej więcej oznacza zabezpieczenie auta przed rdzą przez opryskanie go specjalnym płynem od spodu i nawiercenie dziur w karoserii (szczegółnie drzwi i progi) aby tam też ten płyn rozprowadzić. W Nowej Szkocji  chociaż zima nie jest super straszna, to jednak sporo pada i jest duża wilgoć, więc się przydaje. Nie wspominając o gigantycznych ilościach niebieskawej soli.

Samochód to skarbonka bez dna. Ogólnie jesteśmy zadowoleni z zakupu … a że czasem stuka, czy coś trzeba „naprawić”- taki urok. Natomiast chyba dzisiaj bardziej rozumiemy dlaczego niektórzy decydują się na zakup nowego samochodu, serio Wam powiem, jak się człowiek nie zna na aucie, to o dobrych fachowców, którym można zaufać, że naprawią a Ciebie nie naciągną na niepotrzebne koszta, bardzo trudno w Halifax’ie. Dodatkowo, w Kanadzie jest zasada „popsuło się?”, to kupuję nowe, a stare wyrzucam. Często mechanik nie wymienia małych elementów, woli kupić całą część, więc zamiast zapłacić 40 Cad, zapłacisz 400 Cad + robocizna. Nic tylko zostać mechanikiem 🙂 

PS.: Jeśli chcecie oszacować cenę waszego samochodu, to polecamy sprawdzić stronkę: http://www.vmrcanada.com/canada_makes.htm, naprawdę pozwala się zorientwać w zakupie. No i jeszcze może zajrzyjcie tutaj.

E.

5 thoughts on “Zakup auta w Kanadzie – nasze „must have” po ponad roku

  1. Mieszkając np. w Toronto, Montrealu czy Vancouver dałoby radę nie mieć auta z racji dobrego transportu publicznego. Czy korzystanie tylko z komunikacji miejskiej w Halifax (+ ewentualne wypożyczanie auta na weekendy) na dłuższą metę nie wchodzi w grę i dlatego kupiliście samochód?

    1. I tak i nie. Kupiliśmy auto, bo to ogromna wygoda:) mieć auto na tygodniu, a nie tylko w weekend – kiedy kolejki w sklepach i ruch na mieście jest największy. Każdy ma wtedy czas i robienie zakupów np. w Costco, to lekki koszmarek. Komunikacja miejska w Halifax jest słaba, mało połączeń, zatłoczona i jedzie się wieki. Dawaliśmy radę przez ponad rok. Teraz po rocznym posiadaniu już auta, mogę powiedzieć – komfort życia z samochodem oceniam na + 10, w skali od 0-10. Natomiast znamy ludzi mieszkających w Halifax, którzy nie mają – lub mają, ale nie używają samochodu. Głównie dlatego, że się boją jeździć. Mam nadzieję, że odpowiedziałam.

    2. Tak jak E. napisała, jest możliwe poruszanie się wyłącznie komunikacją miejską tylko i wyłącznie. Ale to ogranicza Cię wyłącznie do polegania na komunikacji miejskiej, o której pisaliśmy tutaj, ale warto będzie opisać jeszcze kilka innych detali. Dodam kilka pikantnych szczegółów w nowym poście.
      Wszystko zależy od lokalizacji, w której mieszkasz i miejsc, do których będziesz jeździć. Tak samo można się zastanawiać, czy mieszkając w Warszawie na Woli potrzebny jest samochód, czy można wyłącznie korzystać z komunikacji. Ja powiedziałbym, że nie, bo nie wyobrażam sobie podróży trajtkiem z hipermarketu ze zgrzewką wody w poniedziałek, paką ręczników papierowych we wtorek. A w środę, z łyżwami, z burakiem na twarzy, bez prysznica, bo zachciało się wykorzystać Multisporta na Służewcu. Ale nie każdy musi kupować multipaki…. dobrze, że biedronka jest tak blisko (-:
      Wynajem aut na weekendy jest niefajny w sezonie (połowa maja do 2 tygodnia września), bo ceny idą w górę (2-3 razy) i czasem może zdarzyć się, że jedyne co zostało z czterema kołami i kierownicą to van przeprowadzkowy.

  2. Cześć. Zastanawiam się nad zakupem nowego samochodu od dealera z Kanady w kwocie ok. 100 tys. CAD. Z jakiego rejonu najlepiej zakupić? Chodzi o najniższe podatki. Czy mogę zakupić samochód w kwocie netto bo zabieram do Polski i samochód opuszcza Kanadę? Czy jak jestem Polakiem to mogę zarejestrować samochód na siebie w Kanadzie? Pozdrawiam.

    1. Hej Robercie, sami byśmy chcieli znać wszystkie odpowiedzi na Twoje pytania :). Teoretycznie – biorąc pod uwagę wysokość podatków, to najtaniej kupisz auto w Albercie, a najdrożej w NS, czy P.E.I. Tutaj: sprawdź sobie link do podatków w Kanadzie:http://www.calculconversion.com/sales-tax-calculator-hst-gst.html. Na chłopski rozum, nie będziesz mógł kupić samochodu w cenie netto, przy wywożeniu go do PL – to łapie się pod eksport, a za to zwrotów nie ma: http://www.visitorstocanada.com/visitortaxrefund.html. Będąc Polakiem możesz zarejestrować samochód na siebie, potrzebne Ci będzie prawo jazdy (czasami mogą wymagać zrobienia lokalnego, zależy pewnie od przepisów prowincji) plus musisz wykupić ubezpieczenie auta (bez ubezpieczenia nie wyjedziesz z salonu, tak samo jak w PL) a do ubezpieczenia przyda Ci się kanadyjski adres. Nie wiem czy wystarczy hotelowy, ale może tak. Jeśli chcesz kupić auto taniej w Ameryce, warto popatrzeć na Stany. Dodatkowo, żebyś w Polsce nie musiał płacić jeszcze VAT – samochód musi być na Twoje nazwisko przynajmniej przez 6 miesięcy przed wyjazdem z Kanady, a potem nie możesz go sprzedać przez rok. https://polishforums.com/usa-canada/poland-car-export-75558/. Doświadczenia osobistego na razie z tym nie mamy, wiec zostaje tylko to co „mówią ludzie”. Powodzenia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *